„Muzułmańska Bochnia” – artykuł w polonijnym dzienniku w USA

„Muzułmańska Bochnia” – artykuł pod takim tytułem pojawił się w amerykańskim dzienniku polonijnym. Porusza on problematykę obecnych nastrojów wobec imigrantów. Skąd odniesienie do Bochni?

Artykuł ukazał się 20 września na łamach „Dziennika Związkowego”, najstarszej polskojęzycznej gazety codziennej w USA (od 2009 r. jest jedyną polskojęzyczną gazetą w Chicago). Grzegorz Dziedzic, autor artykułu, opisuje nastroje panujące w polskim społeczeństwie. Z jednej strony coraz bardziej zmęczony i zdesperowany tłum uchodźców i imigrantów, z drugiej – podobnie niezrównoważeni przedstawiciele narodu, zdecydowani wszelkimi środkami bronić naszej tożsamości. Nieważne za jaką cenę – czytamy.

Póki co w Polsce mamy 120 syryjskich uchodźców, chrześcijan zresztą, więc problemu nie ma, kogo bić za bardzo też nie. Toczy się więc wojna propagandowo-psychologiczna – dodaje autor. Podkreśla, że nie jest bezkrytycznym zwolennikiem przyjmowania wszystkich, jednak wskazuje na potrzebę asymilacji przyjezdnych i przestrzegania przez nich miejscowego prawa.

Egzamin z takiego postawienia zdrowych granic zdało USA, w którym muzułmanie integrują się całkiem dobrze, przejmując język, ucząc się zawodów i zasad funkcjonowania w nowoczesnym społeczeństwie. Jednocześnie praktykują swoją religię i kulturę, w czym nikt im nie przeszkadza. W Chicago i okolicach mieszka 400 tysięcy muzułmanów, istnieje 90 meczetów. Nikt nikomu głów nie obcina, nikt nie kamienuje niewiernych kobiet na ulicach ani nie batoży publicznie odstępców od doktryn Mahometa – pisze Grzegorz Dziedzic.

Autor nawiązuje do zadeklarowanej przez polski rząd liczby 12 tysięcy uchodźców, którzy mieliby w kraju nad Wisłą znaleźć schronienie. Załóżmy, że większość z tych przybyłych zostanie w Polsce, co jest wysoce nieprawdopodobne. Jako że w zamorską podróż wybrali się głównie mężczyźni, do Ahmeda dołączy żona i gromadka dzieci, a liczba uchodźców wzrośnie do – powiedzmy – stu tysięcy. Z tego, przy śmiałych założeniach, zostanie jedna trzecia, reszta potraktuje Polskę jako kraj tranzytowy i pojedzie dalej. Zostanie ze trzydzieści tysięcy osób, tyle ile mieszka w małopolskiej Bochni. Jeśli ktoś jest w stanie mnie przekonać, że populacja wielkości bocheńskiej może zaburzyć tożsamość i bezpieczeństwo 38-milionowej Polski – to życzę powodzenia – puentuje Grzegorz Dziedzic.

Cały artykuł „Muzułmańska Bochnia” znajdziesz tutaj.