Fotografuje i filmuje, radni mają się na baczności

Mieszkaniec Bochni, który robi zdjęcia i filmiki podczas publicznych wydarzeń, zelektryzował ostatnio radnych miejskich. Podczas środowej komisji padła informacja, że w pokoju radnych jest umieszczona ukryta kamera. Okazało się, że to nieprawda, a sprawą całego zamieszania jest pan Hubert.

O sprawie rzekomej ukrytej kamery poinformował w czwartek burmistrz Stefan Kolawiński. Podczas wczorajszego posiedzenia komisji finansów i budżetu otrzymałem informację bardzo niepokojącą, dotyczącą pokoju radnych, w którym to miała być umieszczona bez zgody i wiedzy kogokolwiek kamera. To bardzo bulwersujący – przynajmniej mnie – fakt. Zostało to opisane bardzo drastycznie, wziąłem to na tyle poważnie do serca, że już wczoraj sprawę rozeznałem – mówił burmistrz Stefan Kolawiński.

Gospodarz Bochni uspokoił: Chciałbym poinformować, że kamery w pokoju dla radnych nie ma, chciałbym państwa uspokoić. Ale wszyscy spotykamy się z jedną osobą, która tutaj permanentnie dokonuje zdjęć. Również w tym aparacie posiada kamerę, która nagrywa i później udostępnia nagrania na YouTube. Drodzy państwo, można zareagować z powództwa cywilnego, bo państwo musicie wyrazić zgodę na udostępnienie swojego wizerunku. Taką informację uzyskałem, więc tylko powództwo cywilne, nie z urzędu, może sprawę załatwić. Natomiast apelowałbym o państwa czujność, uwagę, w tym kierunku, żeby takie zdarzenia, jeżeli dla państwa są one niedogodne, eliminować we własnym zakresie. Można w każdej sytuacji kogoś wyprosić z pokoju, dlatego że przecież rozmowy w pokoju radnych odbywają się często z koniecznością zachowania daleko idącej poufności.

Pan Hubert, sprawca całego zamieszania tłumaczy, że dyżur radnego nagrał za wiedzą i zgodą mieszkańca, z którym rozmawiał zanim do pokoju radnych przyszedł Bogdan Kosturkiewicz. Znam się z tym panem od jakiegoś czasu i mówił żebym wszedł z nim na dyżur. Pan Kosturkiewicz się zgodził, żebym wszedł, więc wszedłem, usiadłem za nim. Później postawiłem aparat na parapecie. Gdy skończyli rozmowę, wyszliśmy. Później mówiłem temu panu, że nagrałem całą rozmowę i nie miał sprzeciwu. Panu Kosturkiewiczowi nie mówiłem, bo zaraz wchodziła następna osoba i już nie zdążyłem nic powiedzieć – wyjaśnia pan Hubert. Uważa, że nie miał obowiązku informowania radnego o tym, że jest nagrywany. Jest osobą publiczną, to było w miejscu publicznym, a nie gdzieś w domu – dodaje.

Jeżeli przychodzą do nas mieszkańcy ze swoimi sprawami osobistymi, to oni niekoniecznie chcą, aby te sprawy były nagłaśniane – uważa radny Bogdan Kosturkiewicz. W związku z tym istnieje niebezpieczeństwo, że jeżeli rozmowy w pokoju radnych będą nagrywane, a następnie upubliczniane, może się to skończyć postępowaniem sądowym. Jeżeli pan, który przyszedł na dyżur się zgodził, to jest sprawa tego pana. Ja mogę mówić o sytuacjach, w których ktoś nie godzi się na bycie nagrywanym – dodaje.

Pana Kosturkiewicza nagrałem na prośbę pana, którego spotkałem na dyżurze. Prosił, aby wejść z nim i nagrać, ponieważ jego dobre imię jest naruszone od ponad 10 lat, gdy burmistrzem był pan Kosturkiewicz. Nie była to żadna ukryta kamera, tylko normalny aparat, który postawiłem na parapecie okna – precyzuje pan Hubert w przesłanym dzisiaj do mediów oświadczeniu. Mieszkaniec Bochni zarejestrował również dyżur radnego Eugeniusza Koniecznego, zaraz po styczniowej sesji rady miejskiej.

Pan Hubert znany jest z robienia zdjęć, zarówno podczas sesji rady miejskiej, powiatowej, jak i z innych wydarzeń na terenie Bochni. Można robić zdjęcia z sesji, przecież piszą: „Zapraszamy mieszkańców”. To takie moje hobby – mówi. Pan Hubert szczególnie lubi robić sobie tzw. „selfie” z różnymi osobami. Zdjęcia publikuje na swoim profilu na Facebooku, filmiki w You Tube.

Granice przyzwoitości ten pan na pewno przekracza, takiej podstawowej przyzwoitości. Moim zdaniem niczym nieuzasadniona jest jego chęć sfotografowania wszystkiego i wszystkich, i w każdym czasie, w każdej porze, z każdej odległości. To jest jedna sprawa. Druga to ta, że na pewno w sposób nielegalny upublicznia wizerunki osób, które fotografuje – stwierdził w rozmowie z mojaBochnia.pl burmistrz Stefan Kolawiński.