Wycięto drzewa przy Rynku, nowe budzą mieszane uczucia – zdjęcia

Nie ma już lip przy bocheńskim Rynku. Zapowiadana rok temu wymiana zieleni w końcu stała się faktem. Pracownicy BZUK-u wycięli kilkudziesięcioletnie lipy, w ich miejsce sadzone są młode klony oraz szlachetne wiśnie. Zmiany budzą mieszane opinie mieszkańców oraz turystów.

Wracając po pięciu latach do Bochni widzę, że jest pięknie, wszystko jest odnowione. Zmiany są naprawdę korzystne – mówi jeden z turystów.

Wśród mieszkańców również nie brakuje opinii pozytywnych. Te stare drzewa miały swój urok. Wiadomo, że te nowe też kiedyś będą duże. Jak zakwitną, będzie ładnie.

Słychać jednak i bardziej krytyczne głosy. Nowe drzewa powinny być dużo większe i ładniejsze. Te lipy, które wycięto, były piękne. Zanim te nowe urosną, miną lata. Takie drzewa, które wycięto, rosną 40 lat. Za 10 lat nic wielkiego nie urośnie. Jak będzie gorąco, to takie niskie drzewa nie osłonią przed upałem. Stare lipy pokazywały, że i Bochnia jest stara, te nowe wydają się takie sztuczne – mówią bywalcy Rynku.

Nie jest to kwestia chęci oszpecenia Rynku, tylko stworzenia jakiegoś nowego obrazu tego miejsca, wreszcie chęć wyeliminowania lip, które w moim przekonaniu nie mają dobrego wpływu na wygląd i estetykę tego miejsca, lipy wydzielają spadź która brudzi chodniki, oblepia samochody. Obsadzenie Rynku, terenu wokół Rynku klonami kulistymi stworzy przyjaźniejsze warunki, nie zeszpeci, a moim zdaniem przysporzy temu miejscu walorów estetycznych. Mam nadzieję, że mieszkańcy Bochni ten aspekt dostrzegą – mówi burmistrz Stefan Kolawiński.

Inwestycja budzi też kontrowersje wśród radnych. Adam Korta uważa, że to przedwyborcza zagrywka, bo kilka lat temu burmistrz zrezygnował z dotacji na rewitalizację Rynku. Z kolei radni komisji kultury są zaskoczeni szybkim działaniem Stefana Kolawińskiego, który rok temu pod wpływem ich opinii odstąpił od wycinki lip.

Dzięki wycince starych lip w centrum Bochni odsłoniły się elewacje zabytkowych kamienic. Tym samym odzyskano wygląd tej części miasta sprzed stu lat. Inwestycja pochłonie ok. 100 tys. zł.