Koniec bezkarności na Placu Pułaskiego

Kamery monitoringu pozwolą ukrócić beztroskie zachowanie kierowców na Placu Pułaskiego w Bochni. Straż miejska zapowiada bezwzględne egzekwowanie przepisów i karanie zachowań niewłaściwych.

Niektórzy kierowcy w sposób nieprawidłowy poruszają się busami w tym miejscu, przejeżdżają przez linię ciągłą. Gdy strażnik miejski jest w rejonie tego miejsca, kierowcy zachowują się poprawnie, natomiast kiedy obserwujemy ich przez kamerę monitoringu, ich zachowania są niewłaściwe – mówi Krzysztof Tomasik, komendant straży miejskiej w Bochni.

Dzięki kamerze zamontowanej na budynku Sądu Rejonowego, każde wykroczenie w tym rejonie jest dla straży miejskiej widoczne. Strażnik może nagrać tablice rejestracyjne, twarz kierowcy, całe zjawisko, polegające np. na przekroczeniu linii ciągłej, po czym wezwiemy taką osobę i będziemy ją karać. Wierzę głęboko, że tym sposobem zdyscyplinujemy kierowców do prawidłowego zachowania. Mandat za podobne wykroczenie może wynieść do 500 zł.

Komendant dodaje, że kamera pozwoli wyeliminować również inne wykroczenia, których dopuszczają się pasażerowie oczekujący na przystankach. Są przypadki, kiedy osoby piją alkohol, bo w pobliżu nie ma strażnika ani policjanta i pozwalają sobie na picie „spod kurtki”. Widziałem na własne oczy, jak osoba wyciągała alkohol zza pazuchy i spożywała. Nie było strażnika, nie było reakcji.

Według opinii szefa straży miejskiej, skala problemu jest duża. Kiedy ktoś nie widzi strażnika, zachowuje się tak, jak zwykł się zachowywać, czyli popełnia wykroczenia. Ten plac jest wykorzystywany do celów manewrowych, kierowcy tam zawracają, zmieniają pasy ruchu niezgodnie z przepisami, torują i utrudniają wjazd innym. To jest jeden aspekt. Drugi to np. palenie papierosów obrębie przystanków, spożywanie alkoholu, zaśmiecanie. To wszystko już widzimy.